wtorek, 2 grudnia 2014

Biegowy rachunek sumienia - listopad 2014

"Już ostatni liść jako osika drży ku dolinom dźwięku pytam zima gdzie żeś ty" - tymi słowami zaczynam przedostatni miesiąc roku 2014, czyli listopad. Jak można zauważyć w listopadzie na drzewach coraz mniej liści i gałęzie coraz bardziej są nagie. Jedynymi wyjątkami są drzewa iglaste (ale nie wszystkie, bo modrzew też gubi igły na zimę), które pozostawiają na sobie "liście". Małymi kroczkami i powolutku idzie zima, bo ostatnie dni listopada przymroziło i zrobiło się zimniej. Trzeba się przyzwyczajać powoli do tych warunków i jakoś znieść tę zimę. To było tyle jeśli chodzi o przyrodę, a co z bieganiem? O tym poniżej:

niedziela, 30 listopada 2014

Bieg Niepodległości - historia lubi się powtarzać

Jest 11 listopada 2013 roku, oraz 11 listopada 2014 roku. Można się zastanawiać dlaczego porównuję te dwie daty. Są dwa powody: - po pierwsze ukończyłem po raz drugi GP Gdyni; - drugi to ten, gdzie po raz drugi popełniłem błąd w jedzeniu przed zawodami. No właśnie. Tutaj się zatrzymajmy na chwilę...

środa, 12 listopada 2014

Biegowy rachunek sumienia - październik 2014

Październik był miesiącem, gdzie miałem osiągnąć swój cel, czyli ukończyć 10-ty maraton i miało to być w Koszalinie. Jednak coś poszło nie tak i się nie udało. Na dodatek miesiąc październik nie był obfity w bieganie. Jednak w październiku działo się troszkę, bo jak już wspomniałem ja nie ukończyłem maratonu. Natomiast dobra wiadomość, to ta, że Krzyś obronił tytuł zwycięzcy harpagana i ponownie uzyskał przewagę nad drugim miejscem o ponad 1h 30 minut, a dokładniej 1h 35m dla przypomnienia w kwietniowej edycji ta przewaga miała 1h 40m).

czwartek, 2 października 2014

Biegowy rachunek sumienia - wrzesień 2014


                                                        Bezcenna chwila bycia na podium

Wrzesień to miesiąc, w którym kończy się lato i zaczyna jesień. We wrześniu większość osób tak ma, że im przychodzi forma. Natomiast jeżeli chodzi o mnie, to we wrześniu nigdy tej formy nie mam i po prostu to dla mnie słaby miesiąc. Zawsze we wrześniu nie mogę się pozbierać i mam zawsze mało km. W tym miesiącu jest podobnie, ale...

środa, 1 października 2014

Wydarzenie życia - być na podium!

Sobota 27.09.2014 roku będzie niewątpliwie moim najpiękniejszym dniem w życiu, bo właśnie tego dnia odniosłem swój jak na razie największy sukces - zająłem 4 miejsce w klasyfikacji generalnej oraz stanąłem na drugim miejscu w kategorii wiekowej! To była taka piękna chwila, że sam do dzisiaj w to nie wierzę, że ja Mariuszk tego dokonam.

poniedziałek, 1 września 2014

Szósta rocznca biegania




Jest dzień 1 września 2008 roku. Jest wspaniałe popołudnie i czas wielkiej przemiany kiedy to Mariusz Kowalewski & Szymon Skalski zamieniają piłkę nożną na bieganie. Od tego dnia powiedzieliśmy sobie, że chcemy biegać, by poczuć się lepiej i mieć lepszą kondycję o dziwo do piłki nożnej, która później poszła na drugi plan i bieganie już od tego czasu było na pierwszym miejscu. No i to wszystko zaczęło się tak:

Biegowy rachunek sumienia - sierpień 2014

Bywa niekiedy tak, że jeżeli chcesz coś osiągnąć, to przeważnie dzieje się to wtedy, gdy dążysz do tego i nie obchodzi cię nic innego jak tylko dokonać tego. Miesiąc sierpień będzie dla mnie miesiącem bardzo wyjątkowym i bardzo udanym, bo w tym miesiącu pobiłem rekord miesiąca z lipca.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Biegowy rachunek sumienia - lipiec 2014

Lipiec to miesiąc, który zawsze jest tym miesiącem, gdzie jest bardzo ciepło i są najwyższe temperatury i to czas, kiedy jest prawdziwe lato. Lipiec, to też czas kiedy są zawody ultra na dystansie powyżej 200 km, bo u nas w Polsce dopiero drugi rok są takie długie zawody, a na świecie właśnie od kilkunastu lat są te zawody kontynuowane. Szczególnie jeśli chodzi o Badwater, który zawsze odbywa się właśnie w lipcu. W lipcu też moje bieganie jest bardzo dobre, to czas, gdzie mam najwięcej prawie kilometrów.

niedziela, 6 lipca 2014

Koncert życia na życzenie

1 lipca 2014 niewątpliwie był na prawdę wielkim wydarzeniem dla mnie i Dżekiego, bo doświadczyliśmy czegoś, co na prawdę na długo zapamiętamy. To było to czego chciałem. Chciałem doświadczyć koncertu death metalowego i chciałem posłuchać prawdziwej rąbanki. Death Metal ma to do siebie, że jest muzą przeznaczoną tylko dla twardzieli. To był cios w samo sedno i tak miało być. Poniżej szczegóły.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Biegowy rachunek sumienia - czerwec 2014 - nadzieja odzyskana

Czerwiec jest miesiącem, gdzie zaczyna się lato i jest ładnie. Ptaszki śpiewają, kwiatki się rozwijają, wszystko z podziemi wyłazi i jest ładnie cieplutko. No by można było rzec, że tak jest, ale niestety nie tym razem, tym razem pogoda zawiodła i nie jest to ładna pogoda, ale za to jest kilka sukcesów.

Nocny Bieg Świętojański oraz Lębork Maraton - 10x8=50%

Nocny Bieg Świętojański ma do siebie tę tradycję, że jest to jedyny z 4 biegów w Gdyni, który odbywa się nocą. Ten bieg był biegiem szczególnym, bo w tym biegu została zmieniona trasa i nie wiadomo, czego można było się spodziewać. Jednak pomimo tego bieg był bardzo fajny i nietypowy bo startowałem w nim z Krzykiem. Dzięki temu bieganiu z Krzyśkiem z Gdyni jestem bardzo zadowolony, bo czas był rewelacyjny. Jednak gdy przyszedł dzień maratonu, to jakby ta siła wszystka była wyczerpana i było gorzej, ale też jestem zadowolony. Podtytuł 10x8=50% jest dedykowany 10 biegu na 10 km w Gdyni a 8 symbolizuje ukończony ósmy maraton, natomiast wynik 50% symbolizuje tylko tyle skuteczności w maratonie. Szczegóły przebiegu tego wszystkiego poniżej.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

III Ultramaraton i rajd pieszy Szczecin-Kołobrzeg - Uśmierzenie bólu pokrzywami

W dniu 6 czerwca 2014 roku, czyli w dniu startu ultra Szczecin-Kołobrzeg powiedziałem sobie, że choćby nie wiem co, to ukończę te zawody, bez względu na uzyskany czas. Słowa dotrzymałem i udało się te zawody ukończyć. A było to tak...

piątek, 6 czerwca 2014

sobota, 31 maja 2014

Pre ultra

W najbliższy piątek, czyli 6 czerwca będę startował po raz drugi w zawodach ultra Szczecin-Kołobrzeg. Pytanie brzmi, czy tym razem uda mi się ukończyć? Właśnie odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudne. Dlaczego? Bo...

poniedziałek, 19 maja 2014

XXX Tour de Chojnice - Biegi strażackie - poza burtą

Dzisiaj niedzielnego ranka mieliśmy z Pondżolem jechać do Chojnic pobiegać sobie w zawodach na 10 km. Już od 7 rana dostałem SMS-a od Pondżola, że zachorował i nie może jechać na zawody. Pomyślałem no to szkoda, że nie wystartuję, bo mogło być fajnie. Tym czasem nadzieja odżywa, gdy Dżeki mi dzwoniąc do mnie mówi, że chce jechać na zawody. Pomysł był dobry, ale wyszedłem na tym fatalnie.

piątek, 16 maja 2014

Bieg Europejski w Gdyni - zmiana taktyki

Po ciężkim maratonie jaki biegałem 6 dni temu, czyli 4 maja w Kołobrzegu, czas powrócić nad Morze Bałtyckie i spróbować sił na krótszym dystansie, czyli na 10 km i tam zobaczyć, czy ta zmiana przyniesie efekty. Otóż to miał być bieg, w którym taktyka była taka - biec wolniej, ale bez kryzysów na trasie. Wyniki są zadowalające. Jak tego dokonałem o tym poniżej.

środa, 14 maja 2014

II Kołobrzeg Maraton - pokora musi boleć

Do Kołobrzegu na maraton pojechałem po to by sprawdzić czy mam jakieś szanse na pobicie maratonu w 3h 15m. Po nieudanej próbie na maratonie w Warszawie ta próba się nie udała. Czy tutaj było inaczej? Czy może tak samo? Czy gorzej? Te odpowiedzi pozostaną przez jakiś czas bez odpowiedzi, ale poniżej stopniowo znajdziecie na nie odpowiedzi.

wtorek, 6 maja 2014

Biegowy rachunek sumienia - kwiecień 2014

Po miesiącu, który był dla mnie klęską żywiołową, czas na chwile, które podniosły mnie z tego wszystkiego i zastukały do drzwi mówiąc po cichutku: "Nie martw się nadchodzi wiosna i będzie lepiej. Wiem, że to brzmi ciężko po porażkach, ale zobaczysz, będzie w końcu lepiej". Te słowa, które mój cichutki głosik wypowiedział sprawdziły się, bo miesiąc kwiecień na prawdę uważam za udany.

piątek, 18 kwietnia 2014

II edycja Orlen Warsaw Marathon - zaliczona

Po bardzo udanej pierwszej edycji Orlen Warsaw Marathon, czas powrócić do miejsca wspaniałego sukcesu, gdzie rok temu (dokładnie 21 kwietnia 2013 roku) świętowałem sukces w postaci pobicia swojego rekordu aż o około 10 minut, gdzie maraton ukończyłem w czasie 3h 22m 12s. To było takie wielkie wydarzenie, że w tym roku udział w tym biegu postanowili wziąć nasz Pawełek oraz Dżekuś. Ci dwaj chłopacy trenowali bardzo ostro. Wiele wyrzeczeń i wiele wszystkiego poświęcili po to by trenować do maratonu.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Biegowy rachunek sumienia - marzec 2014

Ten kto pierwszy rzuci ostrze losu będzie krwawił niczym dusza cierpiąca w piekle. Tymi ostrymi słowami zaczynam podsumowanie miesiąca jakim jest marzec. Te słowa skierowane w pierwszym zdaniu kieruję do siebie. Napisałem to w tym kontekście, że moje treningi są tak słabe, że szkoda w ogóle co kolwiek o nich pisać.

niedziela, 6 kwietnia 2014

28 Bieg Zaślubin - złe dobrego początki

Podtytuł nadany złe dobrego początki jest tutaj jak najbardziej na miejscu, bo tutaj chodzi o to, że początek zapowiadał się bardzo źle, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

niedziela, 2 marca 2014

Biegowy rachunek sumienia - luty 2014

Styczeń był miesiącem rekordów odległości, gdzie każdy z nas wykazał się długim bieganiem. To był miesiąc, gdzie mogłem powiedzieć, że jestem gotowy na ultra i że udało mi się osiągnąć cel i na prawdę pobiegłem najwięcej km w miesiącu. Tymczasem luty był miesiącem, gdzie odległość spadła na drugi plan, ale za to jest coś innego - są pobite rekordy szybkości. W lutym pobiegłem na zawodach w Gdyni w pierwszym z czterech biegów GP Gdyni i poszło mi bardzo dobrze, bo po raz kolejny pokazałem klasę (jeśli chodzi o luty, bo rok temu też poszło mi bardzo dobrze i osiągnąłem teraz czas 40m 45s - 4:05/km, a rok temu 41m 11s - 4:07/km).

niedziela, 9 lutego 2014

Bieg Urodzinowy Gdyni - wzlot

Gdy w listopadzie popełniłem błąd i w zawodach poszło mi bardzo źle, to rok temu w lutym biegając w Biegu Urodzinowym Gdyni, zbliżyłem się do swojego rekordu z 7 lipca 2012 roku (Nocny Bieg Świętojański), gdzie pobiłem swój rekord osiągając czas 40m 27s (czas lepszy od poprzedniego z III Kwidzyńskiego Biegu Papiernika, gdzie miałem czas 45m 13s) i do tej pory nie udało mi się tego rekordu pobić, ale od lutego 2013 szukałem i szukałem sposobu na to by to zrobić i zabrakła niecała minuta. I w zasadzie tylko wtedy była okazja by to zrobić, bo też startowałem w maju w Biegu Europejskim i też nici bo miałem czas 43m 27s, czyli aż trzy minuty starty. Kolejna próba zakończyła się fiaskiem kiedy to też próbowałem sił w Nocnym Biegu Świętojańskim osiągając czas 43m 30s. Mówiłem sobie do trzech razy sztuka i za czwartym razem próba była już bardzo udana, bo zbliżyłem się też do tego rekordu, ale 42m 14s (w 22 Biegu Kociewskim) też było za mało. Doszukiwałem się próby w Biegu Niepodległości i tutaj się zawiodłem bardzo, ale to bardzo, bo nie dość, że się oddaliłem od rekordu, to na dodatek uzyskałem najgorszy czas w Gdyni osiągając czas 45m 44s (gdzie zawsze biegając w Gdyni uzyskiwałem czasy poniżej nawet 44 minut) będąc sfrustrowany tym wynikiem, ale tą porażkę przyćmił dzisiejszy dzień i dzisiaj byłem bardzo bliski rekordu. Co prawda mój czas brutto (czas liczony od strzału startera) wynosił 41m 05s, to pomimo tego było kilka sekund lepiej, bo w tamtym roku miałem czas 41m 11s i jakby coraz bliżej jestem tego by w końcu zejść poniżej 40 minut. Bliżej celu byłem dzięki czasowi netto (liczonego od przekroczenia lini startu), który wynosił 40m 45s i właśnie byłem o krok chociaż wyrównania rekordu. Poprzedni sezon zacząłem też dobrze, ale potem było różnie, ale przeważnie gorzej. Co będzie w tym roku, tego nie wiem, ale za to wiem jak opisać dzisiejszy dzień. Oto relacja - rewelacja z Biegu Urodzinowego Gdyni.

niedziela, 2 lutego 2014

Biegowy rachunek sumienia - styczeń 2014

Niedawno żegnaliśmy bardzo udany rok 2013, a teraz już czas pożegnać się z pierwszym miesiącem roku 2014. Mowa o styczniu. Miesiąc ten był bardzo udany ze względu na rekordy. Można by nazwać ten miesiąc - miesiącem rekordów, bo nie było z naszej czwórki żadnej osoby, która by nie pobiła jakiegoś rekordu.

wtorek, 28 stycznia 2014

8 dni

W życiu bywa tak, że jeżeli człowiek coś robi na przekór siebie i robi coś co jest mało prawdopodobne, to jak się człowiek uprze, to zrobi to.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Biegowy rachunek sumienia oraz podsumowanie roku 2013 w jednym

Zbliżamy się do końca roku 2013. Ten rok niewątpliwe będzie dobrze wspominany, bo dużo było dobrych chwil. Jednak kolorowo też tak nie było, bo były też chwile załamki. Jedną z nich było niewątpliwie odejście od SW4 co narzuciło się na nieukończenie ultra maratonu Szczecin-Kołobrzeg, oraz nie pojechałem na opłacony bieg 7 dolin. Pozostałe wspomnienia są bardzo dobre i jest już jakiś żal, że nie zrobiło się więcej niż się chciało, ale można nadrobić to w 2014. A teraz opiszę co się działo w poszczególnych miesiącach tego roku i zarazem podsumuję grudzień jaki był.