poniedziałek, 9 grudnia 2013

Biegowy rachunek sumienia - listopad 2013

Listopad był miesiącem, gdzie się działo i dużo i mało, bo to raz było więcej biegania, a to raz mniej. Był to też niestety jakby nie patrząc miesiąc podwójnej mojej klęski, bo nie dość tego, że startując w zawodach w Gdyni w Biegu Niepodległości 11 listopada poszło mi bardzo fatalnie, to na dodatek pod koniec miesiąca, zachorowałem i straciłem posadę lidera tego miesiąca, gdzie moje 300.16 km było za mało, żeby być liderem.

XIV bieg Niepodległości w Gdyni - upadek

Życie jest czasami tak zaskakujące, że nie wiesz co ci może danego dnia się przytrafić. Wszystko się układa dobrze i nawet jeśli coś troszkę pójdzie nie w tym kierunku, to idzie to skorygować i praktycznie tego nie widać. Jednak przychodzą takie dni jak dzisiaj (dzień zawodów) i wszystko jakby przestaje tracić sens. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi jest kilka. Zanim jednak na nie odpowiem, to najpierw opowiem co było tego powodem.