niedziela, 4 sierpnia 2013

Zvezda Worms Runners

Po tym jak odłączyłem się od Star Worms, to od razu zabrałem się za stworzenie własnego bloga, bo miałem taką schizę, że chcę mieć swój prawdziwy blog. Odłączeniem od Star Worms nie wynikło z winy SW4, ale z mojej. Co prawda dostałem propozycję do powrotu, ale nie skorzystam z tej oferty, bo już postanowiłem, że jak już utworzyłem swojego bloga, to już chcę go mieć i nie usuwać go, dlatego to jest jeden z niewielu powodów, dla którego nie chcę wracać.

Biegowy rachunek sumienia - lipiec 2013

Lipiec to miesiąc, który zazwyczaj kojarzy się z ciepłem i sporą ilością słońca oraz pięknie zazielenioną przyrodą. Wcale nie ma co się dziwić, że tak jest, bo w tym miesiącu niczego nie brakowało - było cieplutko i zieloniutko. Ten miesiąc był też bardzo ciężki - bynajmniej dla mnie, bo od tego miesiąca zacząłem biegać zdecydowanie więcej niż w czerwcu. Jednak całość co się zdarzyło w lipcu opisuję poniżej:

Bieg 7 szczytów - relacja (30.07.2013)

Bieg 7 szczytów miał być biegiem, w którym miałem przełamać złą passę i w końcu ukończyć ultra maraton i otrzymać tytuł ultra maratończyka. Wszystko szło zgodnie z planem, ale nigdy nie mów hop zanim nie przeskoczysz. Zawsze, tzn nigdy nie ciesz się za szybko, bo możesz na tym wyjść jak Zabłocki na mydle. A było to tak:

Biegowy rachunek sumienia - czerwiec 2013 (01.07.2013)

Czerwiec był miesiącem pełen nadziei, był miesiącem, gdzie sporo się działo. Były dobre i złe momenty. To był czas, gdzie wszystko zmieniło bieg historii. Kojarzony też jest jako najdłuższy miesiąc w roku. To właśnie czerwiec był miesiącem mojego debiutu w ultra maratonie. Też w czerwcu poszedłem na marsz zupełnie sam nawigując. To wszystko sprawiło, że miesiąc ten będzie historyczny. Właśnie w czerwcu też opuściłem na dobre SW4 i nazywam się jako ZWR, czyli Zvezda Worms Runners. No i też przecież najważniejsze jest to, że biegało się też w tym miesiącu, ale tego było bardzo mało. A więc po kolei co i jak opisuję niżej:

Nocny Bieg Świętojański i Boruta II (28.06.2013)

Dzisiaj w nocy tj z 22/23 czerwca odbył się kolejny bieg z cyklu GP Gdyni, gdzie po raz trzeci w tym roku i po raz piąty ogółem pobiegłem w Gdyni na 10 km. Oto co i jak było:

Mój pierwszy ultra-maraton (10.06.2013)

07.06.2013 o godzinie 18:00 odbył się pierwszy mój w życiu ultra maraton. To był czas mile spędzony zarówno na starcie na trasie jak i na mecie. A teraz po kolei co i jak opisuję niżej:

Już jutro ultra (06.06.2013)

Od momentu, gdy wiedziałem, że chcę wystartować w ultra, to do niedawna odliczałem dni. Teraz te dni zostały zamienione już na godziny.Jutro wszystko się okaże jasne, jakie było przygotowanie i jak to wszystko będzie wyglądało. To jest teraz tylko kilkanaście godzin do startu. Teraz to już chyba nic nie może popsuć startu. Także trzeba teraz popracować nad taktyką i zobaczymy jak pójdzie.

Coś poszło nie tak (04.06.2013)

Czasami jest tak, że gdy już myślisz, że wszystko jest ok - to jednak coś może popsuć to wszystko i całą resztę szlak trafia. Do niedawna wszystko było w porządku. Wszystko się fajnie układało i praktycznie już mogłem cieszyć się, że już ultra mam przed sobą i tylko mogłem sobie nabijać jeszcze km i bez problemów mogę oczekiwać zawodów.