środa, 12 listopada 2014

Biegowy rachunek sumienia - październik 2014

Październik był miesiącem, gdzie miałem osiągnąć swój cel, czyli ukończyć 10-ty maraton i miało to być w Koszalinie. Jednak coś poszło nie tak i się nie udało. Na dodatek miesiąc październik nie był obfity w bieganie. Jednak w październiku działo się troszkę, bo jak już wspomniałem ja nie ukończyłem maratonu. Natomiast dobra wiadomość, to ta, że Krzyś obronił tytuł zwycięzcy harpagana i ponownie uzyskał przewagę nad drugim miejscem o ponad 1h 30 minut, a dokładniej 1h 35m dla przypomnienia w kwietniowej edycji ta przewaga miała 1h 40m).
Jeżeli chodzi o mnie, to czasu robi się coraz mniej, a km-aż ucieka, więc muszę się zmobilizować i osiągnąć swój cel, czyli 4000 km w roku. Reszta przyjaciół jakoś sobie też radzi i radzi w zasadzie lepiej, bo najgorzej ma Dżeki, który pojechał do pracy do Anglii w miejscowości Pool niedaleko Southampton. Pracuje długo, więc i z treningami gorzej, dlatego ma ciężej niż my tutaj, no i z dala od przyjaciół jest, więc też to jest utrudnienie. Krzyś i Pondżol biegają i każdy z nich się przygotowuje na różne zawody: Krzyś przygotowuje się na kolejną edycję harpagana, która odbędzie się tym razem w naszych okolicach, bo w Kaliskach. I zaraz nasuwa się pytanie, czy po raz trzeci obroni tytuł najlepszego Harpagana? To się okaże, bo mi się wydaje, że tutaj już nie ma szans na niespodzianki, bo Krzyś już jest bardzo mocny, więc te zwycięstwa będą jemu się sypać jak asy z rękawa. A co z Pawełkiem? Pawełek to jest taki gość, który nie myśli o niczym innym jak tylko w kwietniu w Orlen Warsaw Marathon wypaść jak najlepiej i spróbować przebiec 42.195 km poniżej 3h, czy to się uda. Tutaj podobnie jak u Krzyśka jest to spore prawdopodobieństwo, bo skoro w debiucie Pawełek ukończył maraton w czasie tylko 4 minuty gorzej niż 3h, to teraz jak będzie trenował i się rozwijał, to na 100% udowodni, że maraton w 3h to pestka. A co ze mną? Ja muszę się jakoś wziąć za siebie i doprowadzić do tego, żeby ukończyć wszystkie zawody w 2015. Priorytetem będzie na pewno DFBG - Bieg 7 szczytów na 240 km. Czy zasada do trzech razy sztuka się sprawdzi? dożyjemy zobaczymy. A teraz pozostaje nic innego jak tylko przejść do statystyk. No i tutaj sytuacja jest ciekawa, bo Krzysiek jest lepszy ode mnie o 1.088 km i to oznacza, że jest najlepszy w tym miesiącu jeśli chodzi o liczbę km.Szczegółowo przedstawia to się tak:

1 - miejsce -    Krzyś - 295.000 km biegu + 45 km marszu
2 - miejsce -     Kosa - 293.912 km
3 - miejsce -    Dżeki - 242.000 km
4 - miejsce - Pondżol - 200.000 km.

Tak wygląda klasyfikacja miesiąca października. Natomiast poniżej przedstawia się klasyfikacja z tego roku ogólna, czyli z 10-ciu miesięcy:

1 - miejsce -      Kosa - 3406.069 km
2 - miejsce -     Krzyś - 2309.700 km
3 - miejsce -     Dżeki - 2114.195 km
4 - miejsce - Pondżol - 1965.695 km.

Tak właśnie minął miesiąc październik, a przed nami kolejny miesiąc i kolejne wyzwania. Ja mam ostatni start w Gdyni, czyli zakończenie całego GP Gdyni w tym roku. Zobaczymy co z tego wyjdzie i jak to się potoczy. Zobaczymy jak sobie reszta poradzi z bieganiem. To tyle jeśli chodzi o podsumowanie miesiąca października. Teraz przed nami listopad i przedostatni miesiąc w tym roku. Jaki będzie, to się okaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz