wtorek, 2 grudnia 2014

Biegowy rachunek sumienia - listopad 2014

"Już ostatni liść jako osika drży ku dolinom dźwięku pytam zima gdzie żeś ty" - tymi słowami zaczynam przedostatni miesiąc roku 2014, czyli listopad. Jak można zauważyć w listopadzie na drzewach coraz mniej liści i gałęzie coraz bardziej są nagie. Jedynymi wyjątkami są drzewa iglaste (ale nie wszystkie, bo modrzew też gubi igły na zimę), które pozostawiają na sobie "liście". Małymi kroczkami i powolutku idzie zima, bo ostatnie dni listopada przymroziło i zrobiło się zimniej. Trzeba się przyzwyczajać powoli do tych warunków i jakoś znieść tę zimę. To było tyle jeśli chodzi o przyrodę, a co z bieganiem? O tym poniżej:
W listopadzie mamy małe niespodzianki - pierwsza, to ta, że Krzysiek utrzymał pozycje lidera z października jeśli chodzi o miesięczny cykl, druga to ta, że startując w Gdyni ponownie popełniłem ten sam błąd co rok temu i znowu zjadłem za dużo krótko przed zawodami. Listopad jak dla mnie był bardzo słaby, bo liczyłem na więcej km i chciałem do końca listopada ukończyć cel, czyli 1100 km w 11 tygodni, ale z planu nici, bo zrobiłem z tego celu zaledwie 720.68 km, czyli zabrakło mi 379.32 km. Gdyby ten cel udało mi się zrealizować, to miałbym niecałe 20 km do zrealizowania celu ogólnego, czyli 4000 km w roku, a tak muszę jeszcze w grudniu przebiec 400 km. No nic zobaczymy jak to się potoczy, a teraz skupmy się na statystykach, bo one wyglądają tak:

1 - miejsce -    Krzyś - 321.700 km bieg +   82 km marszu
2 - miejsce -     Kosa - 238.500 km
3 - miejsce - Pondżol - 200.000 km
4 - miejsce -    Dżeki -   75.000 km bieg + 220 km marszu

To były statystyki dotyczące listopada, a poniżej przedstawiam statystyki tego roku liczone od 1 stycznia 2014, do 30 listopada 2014 roku:

1 - miejsce -      Kosa - 3604.928 km
2 - miejsce -     Krzyś - 2631.400 km
3 - miejsce -     Dżeki - 2189.195 km
4 - miejsce - Pondżol - 2165.695 km.

Tak właśnie wygląda statystyka z okresu od 1 stycznia 2014 roku, do 30 listopada 2014 roku roku. Jak widać Pawełek dogania Dżekiego i jeżeli w grudniu Dżekiemu pójdzie gorzej w bieganiu, to straci podium na rzecz Pawełka. Moja pozycja jest niezagrożona, bo w grudniu czeka mnie solidna motywacja na to by zrealizować cel. Dlatego bijąc na alarm muszę w każdą niedzielę biegać po 30 km, czy tak będzie zobaczymy. Na razie muszę się wziąć za siebie i dążyć do tego. Myślę, że za miesiąc, albo jeszcze w tym, czyli pod koniec grudnia uda mi się tutaj wrócić z radością na uśmiechu ze zrealizowania celu. Mamy już dzisiaj drugiego grudnia, a ja mam 20.05 km przebiegnięte, więc głowa do góry, zobaczymy co będzie i trzymajta za mnie kiciuki. Pozdro dla wszystkich, których tutaj nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz