poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Biegowy rachunek sumienia - marzec 2014

Ten kto pierwszy rzuci ostrze losu będzie krwawił niczym dusza cierpiąca w piekle. Tymi ostrymi słowami zaczynam podsumowanie miesiąca jakim jest marzec. Te słowa skierowane w pierwszym zdaniu kieruję do siebie. Napisałem to w tym kontekście, że moje treningi są tak słabe, że szkoda w ogóle co kolwiek o nich pisać.
Marzec właśnie był tym miesiącem, gdzie była ostatnia szansa na dotrenowanie i doszlifowanie formy na kwietniowy maraton. No i sytuacja wygląda tak, że niestety ja tę szansę zmarnowałem. Do końca może to nie moja wina - chociaż tutaj nie mam żadnego wytłumaczenia na to, więc nie usprawiedliwia mnie to, ale pogryzły mnie psy, zacząłem głupią pracę i to wszystko tak się skumulowało, że po prostu - mówiąc krótko - jest źle! Tak więc to się potoczyło, że od kiedy pamiętny styczeń był moim miesiącem, tak luty i marzec są miesiącami mojej depresji. Przez te dwa miesiące straciłem dużą przewagę i straciłem ponownie pozycję lidera miesiąca, a jakby tego było jeszcze mało, to na dodatek straciłem pozycję lidera tego roku. No i statystycznie wygląda to tak:
(Liderem miesiąca jest Krzysiek osiągając dystans 370.4 km oraz 111.9 km marszu. Po nim jest Pondżol osiągając dystans 352 km. Trzecie miejsce przypada dla Dżekiego, który osiągnął dystans 305 km. Natomiast najgorsza odległość przypadła na mnie, gdzie osiągnąłem zaledwie 264.218 km).A poniżej wygląda to tak bardziej szczegółowo:

1 - miejsce -    Krzyś - 370.400 km +119 km marszu
2 - miejsce - Pondżol - 352.000 km
3 - miejsce -    Dżeki - 305.000 km
4 - miejsce -     Kosa - 264.218 km

Marzec był dla mnie bardzo słabym miesiącem i dlatego też zmienia się klasyfikacja roczna, w której straciłem pozycję lidera na korzyść Pondżola i wygląda to tak:

1 - miejsce - Pondżol - 1077.000 km
2 - miejsce -     Kosa - 1038.280 km
3 - miejsce -    Krzyś - 1029.500 km
4 - miejsce -    Dżeki -   950.000 km.

Miesiąc ten wszyscy trenowali bardzo dobrze oprócz mnie i przez to wszystko było jak było. Teraz przed nami najważniejsze święto, czyli II edycja Orlen Warsaw Marathon. Zobaczymy komu los będzie sprzyjał, a kogo zaskoczy i jak to komu wyjdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz