niedziela, 2 marca 2014

Biegowy rachunek sumienia - luty 2014

Styczeń był miesiącem rekordów odległości, gdzie każdy z nas wykazał się długim bieganiem. To był miesiąc, gdzie mogłem powiedzieć, że jestem gotowy na ultra i że udało mi się osiągnąć cel i na prawdę pobiegłem najwięcej km w miesiącu. Tymczasem luty był miesiącem, gdzie odległość spadła na drugi plan, ale za to jest coś innego - są pobite rekordy szybkości. W lutym pobiegłem na zawodach w Gdyni w pierwszym z czterech biegów GP Gdyni i poszło mi bardzo dobrze, bo po raz kolejny pokazałem klasę (jeśli chodzi o luty, bo rok temu też poszło mi bardzo dobrze i osiągnąłem teraz czas 40m 45s - 4:05/km, a rok temu 41m 11s - 4:07/km).
Jeżeli chodzi o luty, to zdecydowanym liderem jest Pondżol, który swoimi treningami nie tylko nas zaskakuje, ale i zarazem bije rekordy za rekordem: 1 lutego 20 km w 1h 31m 48s (4:35/km), 8 lutego 20 km w 1h 26m 18s (4:19/km) wreszcie pogromcą okazał się 18 luty kiedy to potrzebował na pokonanie 20 km tylko 1h 21m 40 (4:05/km). To nie wszystko, bo to były czasy na 20 km. Natomiast na 15 km wygląda to tak: 5 luty 15 km w 1h 04m 02s (4:16/km), 21 luty 15 km 1h 00m 34s (4:02/km) no i pogromcą tego dystansu na 15 km był 26 luty kiedy to Pondżol przebiegł go w czasie 58m 41s (3:55/km!!!!). Można się zastanawiać co go tak wzmacnia? Można powiedzieć kim on jest? I wreszcie ostatnie pytanie jak on to robi? Ja odpowiadam na wszystkie pytania tylko tak - po prostu nie wiem! Te czasy pokazują, że Pondżol wielkimi krokami zbliża się na Orlen Warsaw Marathon i wcale się nie zdziwię (po tym co tutaj pokazuje), że zejdzie poniżej 3h. Także zdecydowanym liderem miesiąca jest Pondżol, który nie dość, że jest najszybszy, to na dodatek ma najwięcej przebiegnięte z nas kilometrów. Drugim człowiek z naszej czwórki jest Dżeki, który biega zdecydowanie słabiej od Pondżola, ale zdecydowanie lepiej ode mnie i od Krzyśka. Dżeki w tym miesiącu pobił też swoje rekordy na 20 km i więc tak 19 lutego pobił czas na 20 km osiągając 1h 33m 53s (4:42/km) i pogromcą tego czasu był 25 luty, gdzie pobił tamten czas osiągając 1h 31m 07s (4:33/km). Dżeki jeżeli chodzi o odległość miesiąca uplasował się na drugim miejscu w tym miesiącu. Trzecim z naszej czwórki jestem ja, który (również 25 lutego jak Dżeki) pobił swój rekord na 20 km osiągając czas 1h 36m 21s (4:48/km). No i ostatnim z naszej czwórki jest Krzyś, który miał z nas wszystkich najmniej km. A więc sytuacja przedstawia się w ten sposób:

1 - miejsce - Pondżol - 349.000 km
2 - miejsce -    Dżeki - 331.000 km
3 - miejsce -     Kosa - 297.534 km
4 - miejsce -    Krzyś - 275.500 km + 112.5 km marszu.

Tak wygląda statystyka po lutym, a poniżej statystyka ogólna tego roku ze stycznia i lutego:

1 - miejsce -   Kosa - 773.810 km
2 - miejsce - Podżol - 725.000 km
3 - miejsce -   Krzyś - 659.100 km
4 - miejsce -   Dżeki - 645.000 km.

Miesiąc luty dla mnie był co prawda rekordowy jeśli chodzi o szybkość, ale z tego miesiąca nie jestem zbytnio zadowolony, bo odczuwałem 2x jakąś niemoc i bieganie mi wychodziło bardzo słabo. Po prostu wstąpiła do mnie jakaś niemoc i nie mogłem biegać, a ostatnie 2 dni lutego, to był normalnie śmiech na sali - bo przebiegłem tylko 24.15 km razem (14 km 27 lutego i 10.15 km 28 lutego). Dobre było w tym miesiącu to, że wypadłem bardzo dobrze na zawodach, gdzie osiągnąłem czas na 10 km 40m 45s (4:05/km). Dla ciekawostki Pondżol ma takie tempo na 20 km. No cóż piszę po części na straty ten miesiąc, ale mam nadzieję, że marzec będę mieć obfity w bieganie, bo jak nie to spieprzę Orlen Warsaw Marathon i nici będą z tego wszystkiego. Muszę za wszelką cenę biegać swoje i nie poddawać się bo może uda się przekroczyć 400 km w marcu, a jest do tego okazja. Luty słaby? To jaki będzie marzec? To się okaże w praniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz