Na przestrzeni ostatnich lat mojego trenowania, można, albo bynajmniej ja to zauważam, że co drugi rok dla mnie jest udany i co drugi rok procentowo realizuję swoje starty. co jest tego przyczyną? Poczytajcie.
Sięgając kilka lat wstecz, można uważnie zauważyć w moich treningach wzrost mojej liczby pokonanych km. Jednak one co prawda co roku i tak przybywają, ale nie do końca jest to rok udany. Zobaczmy rok 2008, kiedy to od 1 września zaczęliśmy z Dżekim trenować bieganie. Czyli od 1 września do końca roku miałem 322 km. Rok 2009 był dużą poprawą i było 856. 55 km. Rok 2010, to jest to o czym mówię co dwa lata szło lepiej. No i 2010 był porażką, bo tylko 193.15 km. Przełomowym rokiem był rok 2011, gdzie zaczęło się prawdziwe bieganie, czyli od tego roku - zacząłem trenować regularnie. Dzięki temu kilometrowy licznik wzrósł niemal dziesięciokrotnie i po realizacji planu 1500 km w roku, uzyskałem dystans 1684 km. To też była zasługa startów w zawodach, które zacząłem właśnie w tym roku. Kolejny rok, czyli 2012 był kolejnym przełomem, bo to był czas, gdzie plan treningowy wynosił 2500 km, czyli zobaczcie jaka musiała być silna wola, żeby 1000 km w roku zrobić więcej, to jest prawie 3 km więcej przez 366 dni (rok podstępny), no i tego efektem było 2600.12 km. Rok 2013 przyniósł kolejne sukcesy, które zrodziły się w to, że ukończyłem swój pierwszy ultra i od tego czasu dążyłem do tego, że będę biegał ultra. No i to się tak potoczył, że 2013 rok, to kolejna nadwyżka km i przez to dystans też wzrósł o ponad 2 km dziennie przez 365 dni. No i dystans w 2013 roku wynosił 3512.69 km. W roku 2014 udało się pokonać kolejny cel treningowy, ale było już kilka kłopocików i defektem było nieukończenie dwóch zawodów DFBG - 240 km (to było do przewidzenia) no i maraton nocna ściema (tutaj byłem bardzo zawiedziony). No, ale były też piękne chwile, chociażby nagroda za walkę w DFBG i udany start w Trojak Trail, gdzie byłem 17-ty w klasyfikacji generalnej oraz uplasowanie się na podium w I Gockim Maratonie w Wojtalu, osiągając II miejsce w kat wiekowej. Pomimo iż było różnie, to udało się osiągnąć cel i było ponad 4000 km, a dokładniej 4016.27 km. Od 2013 roku postanowiłem, że będę biegał z każdym rokiem o 500 km więcej, to jest około 1.5 km dziennie więcej. Krótko i wstępnie można by powiedzieć, że tak to wyglądało. Jednak zapytacie dlaczego 3x ultra. No właśnie już wyjaśniam. Otóż 2015 rok dla mnie przypada pod znakiem udanego roku i jeżeli taki on będzie, to mam szansę wystartować w trzech biegach ultra - ba nawet je wszystkie ukończyć. Pierwszy przypada 16-19 lipca w III edycji DFBG dystans wynosi 240 km z sumą przewyższeń 15300 m. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to mam nadzieję, że ukończę te zawody. Drugie zawody, to będzie bieganie po naszych Tatrach, czyli bieg ultra granią. To są zawody, które właśnie są tą jedną niewiadomą i są jak iks (x) w matematyce i aby go rozwiązać potrzeba mieć szczęście na zasadzie chybił trafił. Dystans już nie jest aż tak hardcorowy, ale 71 km po Tatrach, to też nie jest spacer i trzeba też umieć napierać żeby zmieścić się we wszystkich limitach. No i kolejnym startem będzie już trzeci bieg ultra i tak jak DFBG bardziej pewny start, bo zapiszę się i nie ma toto lotto. Jest to też mniejszy dystans niż DFBG, ale klasyczny dystans ultra też da porządnie w kość, bo 100 km, to już nie są żarty.
Podsumowując reasumując w skrócie. Dla mnie priorytetem są właśnie biegi ultra i to na nich będę skupiał uwagę. Reszta zawodów 4x 10 km i 3x maraton, to będą tak jakby treningi do ultra. Czwarty maraton w październiku, więc będzie tak jakby treningiem do następnych ultra. No i teraz pytanie brzmi będę startował w tych trzech ultra, czy też nie? Być, albo nie być, oto jest pytanie. I tym kończę na tym pytaniu, ale jeszcze mam coś dla was - to są fotki z tych biegów i ich profile tras:
Najwyższy szczyt Ziemi Kłodzkiej - Śnieżnik 1425 m.n.p.m.
W 2013 roku pokonywałem ten odcinek w trasie K-B-L - 110 km.
Szkoda, że to było nocą.
Przerażający profil trasy DFBG - bieg 7 szczytów 240 km.
Nasze kochane Tatry. Zarazem piękna i bestia.
Trasa tylko dla najlepszych.
Moje przyszłościowe marzenie - pokonać całą Orlą Perć.
Wymagająca trasa granią Tatr i to jej profil.
Rytro - to jedna z dolin.
Jaworzyna Krynicka - przepięknie tam musi być.
Profil trasy - budzi respekt przed setką.
Sięgając kilka lat wstecz, można uważnie zauważyć w moich treningach wzrost mojej liczby pokonanych km. Jednak one co prawda co roku i tak przybywają, ale nie do końca jest to rok udany. Zobaczmy rok 2008, kiedy to od 1 września zaczęliśmy z Dżekim trenować bieganie. Czyli od 1 września do końca roku miałem 322 km. Rok 2009 był dużą poprawą i było 856. 55 km. Rok 2010, to jest to o czym mówię co dwa lata szło lepiej. No i 2010 był porażką, bo tylko 193.15 km. Przełomowym rokiem był rok 2011, gdzie zaczęło się prawdziwe bieganie, czyli od tego roku - zacząłem trenować regularnie. Dzięki temu kilometrowy licznik wzrósł niemal dziesięciokrotnie i po realizacji planu 1500 km w roku, uzyskałem dystans 1684 km. To też była zasługa startów w zawodach, które zacząłem właśnie w tym roku. Kolejny rok, czyli 2012 był kolejnym przełomem, bo to był czas, gdzie plan treningowy wynosił 2500 km, czyli zobaczcie jaka musiała być silna wola, żeby 1000 km w roku zrobić więcej, to jest prawie 3 km więcej przez 366 dni (rok podstępny), no i tego efektem było 2600.12 km. Rok 2013 przyniósł kolejne sukcesy, które zrodziły się w to, że ukończyłem swój pierwszy ultra i od tego czasu dążyłem do tego, że będę biegał ultra. No i to się tak potoczył, że 2013 rok, to kolejna nadwyżka km i przez to dystans też wzrósł o ponad 2 km dziennie przez 365 dni. No i dystans w 2013 roku wynosił 3512.69 km. W roku 2014 udało się pokonać kolejny cel treningowy, ale było już kilka kłopocików i defektem było nieukończenie dwóch zawodów DFBG - 240 km (to było do przewidzenia) no i maraton nocna ściema (tutaj byłem bardzo zawiedziony). No, ale były też piękne chwile, chociażby nagroda za walkę w DFBG i udany start w Trojak Trail, gdzie byłem 17-ty w klasyfikacji generalnej oraz uplasowanie się na podium w I Gockim Maratonie w Wojtalu, osiągając II miejsce w kat wiekowej. Pomimo iż było różnie, to udało się osiągnąć cel i było ponad 4000 km, a dokładniej 4016.27 km. Od 2013 roku postanowiłem, że będę biegał z każdym rokiem o 500 km więcej, to jest około 1.5 km dziennie więcej. Krótko i wstępnie można by powiedzieć, że tak to wyglądało. Jednak zapytacie dlaczego 3x ultra. No właśnie już wyjaśniam. Otóż 2015 rok dla mnie przypada pod znakiem udanego roku i jeżeli taki on będzie, to mam szansę wystartować w trzech biegach ultra - ba nawet je wszystkie ukończyć. Pierwszy przypada 16-19 lipca w III edycji DFBG dystans wynosi 240 km z sumą przewyższeń 15300 m. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to mam nadzieję, że ukończę te zawody. Drugie zawody, to będzie bieganie po naszych Tatrach, czyli bieg ultra granią. To są zawody, które właśnie są tą jedną niewiadomą i są jak iks (x) w matematyce i aby go rozwiązać potrzeba mieć szczęście na zasadzie chybił trafił. Dystans już nie jest aż tak hardcorowy, ale 71 km po Tatrach, to też nie jest spacer i trzeba też umieć napierać żeby zmieścić się we wszystkich limitach. No i kolejnym startem będzie już trzeci bieg ultra i tak jak DFBG bardziej pewny start, bo zapiszę się i nie ma toto lotto. Jest to też mniejszy dystans niż DFBG, ale klasyczny dystans ultra też da porządnie w kość, bo 100 km, to już nie są żarty.
Podsumowując reasumując w skrócie. Dla mnie priorytetem są właśnie biegi ultra i to na nich będę skupiał uwagę. Reszta zawodów 4x 10 km i 3x maraton, to będą tak jakby treningi do ultra. Czwarty maraton w październiku, więc będzie tak jakby treningiem do następnych ultra. No i teraz pytanie brzmi będę startował w tych trzech ultra, czy też nie? Być, albo nie być, oto jest pytanie. I tym kończę na tym pytaniu, ale jeszcze mam coś dla was - to są fotki z tych biegów i ich profile tras:
Najwyższy szczyt Ziemi Kłodzkiej - Śnieżnik 1425 m.n.p.m.
W 2013 roku pokonywałem ten odcinek w trasie K-B-L - 110 km.
Szkoda, że to było nocą.
Przerażający profil trasy DFBG - bieg 7 szczytów 240 km.
Nasze kochane Tatry. Zarazem piękna i bestia.
Trasa tylko dla najlepszych.
Moje przyszłościowe marzenie - pokonać całą Orlą Perć.
Wymagająca trasa granią Tatr i to jej profil.
Rytro - to jedna z dolin.
Jaworzyna Krynicka - przepięknie tam musi być.
Profil trasy - budzi respekt przed setką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz