piątek, 1 listopada 2013

Biegowy rachunek sumienia - październik 2013

Październik to jest miesiąc, który kojarzy się z harpaganem. To właśnie w tym miesiącu pokazujemy na swoich startach w zawodach jacy jesteśmy wytrenowani. A więc jak wytrenowaliśmy październik opisuję poniżej.
W październiku każdy z naszej trójki jest chyba raczej zadowolony. Ja tak średnio, bo mogło być zdecydowanie lepiej. Krzyś na pewno zadowolony i Dżeki też. No i w statystykach to wygląda:
Mój kilometraż w październiku wynosi 262.107 km. Krzyś na śmigał aż 295 km biegu oraz 102 km marszu. Dżeki nabiegał 99.2 km. Poza dwójką Krzyś - Dżeki ja nie startowałem w harpaganie. Poza mną ta dwójka nie startowała w biegu Kociewskim oraz półmataronie Nocna Ściema. No właśnie zacznijmy od tego jak ta dwójka poradziła sobie na harpaganie. A no poradziła sobie bardzo dobrze, gdyż obydwoje zmieścili się w pierwszej dziesiątce najlepszych wyjadaczy. Krzyś - jak to sam opisał - ciągle walczy o przerwanie złej passy, którą ma Polska z Anglią i sam w roli Polaków bije się o zwycięstwo - zwycięstwo tak ważne jak zwycięstwo Polaków z Anglią. Tutaj tą walką Krzyś wlaczy o zwycięstwo w harpaganie. Tym razem już na prawdę nie zabrakło dużo a i kolejny rekord został pobity, bo tym razem Krzyś ukończył go w czasie 13h 56m 57s i dzięki temu, może i nawet tylko wylądował na czwarte miejsce. Czyli po raz kolejny i podium i zwycięstwo poszło w las, ale jak sam twierdzi, że jest zadowolony, to jest dobrze. Drugi z udziałowców w harpaganie był Dżeki, który potraktował tego harpa na luzie i nie walczył o wynik, ale o ukończenie tego harpagana. No i tutaj przypomina mi się start w Orlen Warsaw Marathon, gdzie też nie szedłem na wynik, ale przeczuwałem, że będzie rekord. No i też tak się stało. Dżeki postąpił podobnie w harpaganie i tym ukończeniem zajął świetne 8 miejsce - kumacie to?! Ósme miejsce!!!! Cztery miejsca zabrakły do Krzyśka. Na prawdę Dżeki zrobił to w pięknym stylu. Jego czas 18h 27m 04s jest na prawdę dobrym czasem. Jeśli chodzi o mnie to nie startuję w harpaganach, bo niestety nie umiem nawigować, a jechać po to by za kimś iść, to bez sensu, dlatego moją dziedziną są zwody uliczne oraz ultramaratony. Chciałbym też tam zajmować dobre miejsca i skusić się o dobre wyniki. Jednak zamiast tego, że nie byłem na harpaganie, to w pierwszy weekend października startowałem w Biegu Kociewskim. Występ w tym biegu na 10 km oceniam bardzo dobrze, bo takiego czasu nie spodziewałem się i wynosił on 42m 14s. Jestem z tego biegu bardzo zadowolony. Kolejną imprezą w jakiej startowałem, to był Nocna Ściema półmaraton. W tej imprezie biegałem - będąc przewodnikiem - z niewidomym panem. Tutaj też poszło nam znakomicie i wywalczyliśmy pierwsze miejsce. To właśnie tego dnia ten pan stanął na najwyższym podium w swojej kategorii i dostał piękną pamiątkę w postaci blachy, na której było wycięte logo imprezy. Czas, który uzyskaliśmy wynosił 01h 41m 38s. Jeżeli jeszcze chodzi o moją rywalizację z Krzyśkiem w postaci ilości przebiegniętych kilometrów, to Krzyś ma tej starty tylko 285.842 km. A więc tak to wygląda wszystko. No to ok. Skoro już wszystkie statystyki zostały podane, to teraz tylko czekać i zobaczyć co przyniesie miesiąc listopad, w którym muszę przebiec co najmniej 300 km, żeby myśleć o 3500 km. Będzie ciężko, ale muszę dać radę. A gdy jest ciężko, to mobilizacja rośnie podwójnie, albo jeszcze bardziej. To tyle jeśli chodzi o ten miesiąc. Teraz tylko poczekajmy aż będzie kolejne podsumowanie, które wypadnie w 11 miesiąc tego roku, czyli listopad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz